Budzisz się. Kawa, toaleta i gotowy. Gotowy do włączenia komputera, iPoda, tableta, smartfona. W domu, w kolejce, w metrze, w pracy, w biurze, whatever. I tu swoiste bombardowanie, wpadasz w wir informacji. Tu jakaś kraksa na S-3, tam znana aktorka ma romans, jakaś sweetfocia, aha, no tak, znajomemu urodziło się dziecko, i znowu ktoś krzyczy „Smoleńsk”, kolejny demotywator, lajk, link. Cyberprzestrzeń nadaje na wszystkich możliwych częstotliwościach, gra na uczuciach, informuje, manipuluje. W tym wszystkim zapominasz, że przeciążasz komputer główny, twój umysł. Cóż, to przecież jedynie 100 miliardów neuronów z 10 tys. połączeń neuronowych tworzących pamięć. Wytrzyma. W końcu przetwarzana 400 miliardów danych. Mimo to na większość informacji tylko rzucasz okiem, bez zagłębiania. Działasz wybiórczo, uaktywniając w większości pamięć krótkotrwałą. Twój poziom energii spada, doładowujesz się kolejną kawą lub energajzerem. A tym czasem w Tajlandii karen pasie kozy. Kiedy ty oddychasz automatycznie i często masz przyśpieszone tętno, on świadomie z miarowo bijącym sercem wdycha górskie powietrze. Różnica pomiędzy wami jest jeszcze taka, że gdybyś miał pamiętać o oddychaniu dawno byś umarł, on nie. Myślisz, że on wie o tym, że oddychając wydalamy aż 70% wszystkich toksyn z naszego organizmu, gdzie tylko 30% nieczystości usuwamy jest poprzez: pot, mocz, kał?! Gdyby nie oddychanie, nasze ciało udusiłoby się lub umarło z powodu zatrucia.
Pytanie jak żyć nie mając najświeższych informacji o świecie. Nie ma innych tematów jak wszelkiego rodzaju tragedie. W końcu musisz wiedzieć czy już się zaczął koniec świata, czy Putin zaatakował Amerykę. To nic, że właśnie w tym momencie lwy również walczą o przywództwo.
A może by zamknąć oczy, nie patrzeć i słuchać?! Wyłączyć się. Odwrócić głowę. Nie wariuj, świat istniał i będzie istniał nadal. Chcesz się uspokoić, odstresować w jednej chwili. Zrelaksować na zawołanie. Zrób sobie przerwę. Nie, to nie reklama. Choć również wystarczy pół minuty. Zatrzymaj myślenie, powstrzymaj je. Nie martw się będziesz żył, pomimo że nie będziesz myślał. Na co dzień tak bardzo utożsamiamy się z naszym umysłem, że nie widzimy nic poza nim. Podobno 90 proc. swojego czasu spędzamy w głowie. Możliwe. A jednak. Co zrobić zamiast myślenia?! Zacznij świadomie oddychać. Nie musisz robić nic konkretnego, nic kontrolować. Świadome oddychanie m.in. odświeża nasz umysł, dodaje życiowej energii, oczyszcza system nerwowy, odżywia wszystkie komórki w ciele. A więc puść. Niech ten oddech będzie taki jaki jest. Zaobserwuj jak w ciągu tych kilku sekund wycisza się twoje ciało. Ciało wpływa na umysł, umysł na ciało. Możesz również zastosować ćwiczenie oddechowe proponowane przez Leonarda Orr twórcy rebirthingu (metody oddechowej), czyli Dwadzieścia Połączonych Oddechów. Jeden oddech głęboki, cztery krótkie i tak pięć razy. Zajmie Ci to również 30 sekund. Pamiętaj jednak, aby oddychać przez nos i na początku stosować to ćwiczenie raz dziennie przez siedem dni. Jak się czujesz?! Niby łatwe, ale za łatwe i za proste, więc możesz odczuwać dyskomfort. Przecież zawsze musi być coś. Tak, to my wszystko komplikujemy. Tak, to my wszystko stwarzamy i puszczamy w ruch to co nas stwarza. A moc życiodajna i energia tkwi w prostocie połączonej z naturą. Wdech, wydech…